- Kołek? A jak w takim razie wytłumaczysz fakt, że Bryan nosi przy
sobie coś takiego? - zdumiała się. - Och, bardzo łatwo. To rekwizyt używany podczas wykładów. - W Nowym Orleanie podobne wyjaśnienia przechodzą spokojnie - zapewniła Maggie. - Zawsze tak jest. - Odbyłem też dzisiaj inną interesującą konwersację - ciągnął Sean. - Z niejakim Florenscu. - Florenscu? - powtórzyła Jessica. - Chodzi o tego rumuńskiego oficera, który prowadził dochodzenie w Transylwanii? - Tak. Coś mi przyszło do głowy, więc poprosiłem, żeby to dla mnie sprawdził. Skontaktował się z kilkoma uczestnikami tamtego balu i zadał im jedno pytanie, a potem oddzwonił i potwierdził moje przypuszczenie. Informacja o wampirycznym seksparty pojawiła się na witrynie poświęconej Władcy dokładnie dwadzieścia cztery godziny wcześniej. To samo musiało mieć miejsce przed tutejszym balem na plantacji. Teraz będziemy już ostrzeżeni zawczasu. RS 292 - W takim razie będziemy wiedzieć z wyprzedzeniem, kiedy on zastawi pułapkę w Szkocji - stwierdziła Jade. - Ja już wam mogę powiedzieć, kiedy - oświadczył Bryan. Wszystkie oczy skierowały się na niego. - Niedługo jest Czarcia Pełnia, bardzo rzadkie zjawisko astronomiczne, przypada najwyżej raz na sto lat. Księżyc robi się zupełnie czerwony. - Widziałam to kiedyś - wyszeptała Maggie. - Ja też - wycedziła Jessica. - Czyli wiemy już, kiedy i gdzie. Czarcia Pełnia, zamek MacDonnough. To wcale nie było aż tak dobrze ufortyfikowane miejsce ani duże. Pamiętam drewnianą palisadę i zabudowania z drewna. Sam zamek wzniesiono z kamienia, ale... Jade DeVeau podeszła do niej z plikiem kartek. - W piętnastym wieku klan stal się bogatszy, zamek otoczono kamiennym murem. Został opuszczony podczas powstań jakobickich, przejęty przez Anglików i zapomniany. Teraz to ruina. Tara pokazała wydruki ze strony internetowej. - Tak wyglądała oryginalna kaplica. Pod nią znajdują się katakumby, korytarze biegną pod całym zamkiem. Jest też wielka podziemna krypta... - Zawahała się. - W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat w okolicy nastąpił szereg tajemniczych zniknięć, więc podejrzewam, że Władca właśnie tam urządził sobie kryjówkę, gdy zaczął odzyskiwać siły. Zapewne też stopniowo gromadził tam armię, dbając o to, żeby były w niej również doświadczone wampiry, a nie tylko młode, które nie potrafią się bronić. - Spojrzała na Bryana. - Musisz być ostrożny. Zapewne dysponujesz RS 293 nadludzką mocą, pewnie też twoje rany zasklepiają się bardzo szybko, lecz każdy ma swoje słabsze strony. Moim zdaniem nie powinieneś tam jechać. - Muszę - stwierdził beznamiętnie. - Muszę jechać i pojadę. Najlepiej sam. Tara westchnęła. - Wiedziałam, że on to powie. - Sam? Nie ma mowy! - zaprotestowała gwałtownie Jessica. - Bryanie, z pewnością twoje możliwości są imponujące, lecz tam rzeczywiście może czekać cała armia - odezwał się Lucien. - Przynajmniej część z nas powinna ci towarzyszyć.