sprawdzić puls.
- Wezwij karetkę! - rzuciła ostro, rozpinając jej bluzkę. - Numer 999. Szybko! Chloe pobiegła do telefonu. - Pozwól mi pomóc. - Matthew przyklęknął obok Zuzanny. - Trzymaj się od niej z daleka! - wrzasnęła Flic. - Cicho, bo nic nie słyszę! - zawołała Chloe. - Nie waż się jej dotykać! Matthew podniósł głowę i spojrzał Flic prosto w oczy. - Zaliczyłaś kurs pierwszej pomocy? - I biorąc jej milczenie za negatywną odpowiedź, dodał. - Więc jeśli chcesz, żeby twoja babcia żyła, to spieprzaj. 297 - Ja jestem po kursie - odezwała się cicho Zuzanna. - Dobrze. Możemy działać razem. Flic, przerażona i przegrana, umilkła. 54. Imogen i Chloe były tak przestraszone, że bez dyskusji zastosowały się do poleceń sanitariuszy i zostały w domu. Flic chciała pojechać z Sylwią i niemal dostała szału, kiedy poproszono o to Matthew, jako najspokojniejszego z dorosłych. Zuzanna przypomniała jej, że w tej chwili najważniejsza jest babcia; jeśli Flic wsiądzie bez awantur do mini, to pewnie dotrą do szpitala Royal Free razem z karetką. - Zadzwonimy do was, gdy tylko się czegoś dowiemy - obiecała młodszym dziewczętom. - Dziękuję - powiedziała Chloe głosem, który zabrzmiał wyjątkowo dziecinnie. - Mam dla ciebie specjalne zadanie: chciałabym, żebyś zaopiekowała się Imo. - Jej nic nie jest. - Nieprawda - odrzekła Zuzanna łagodnie, ale stanowczo. - Z nią wcale nie jest dobrze. Ta noc wydała się Matthew najkoszmarniejsza ze wszystkich. - Trudno wybrać najgorsze doświadczenie z ostatnich dni - skarżył się Kat przez telefon wieczorem, kiedy nagle zdał sobie sprawę, że nie rozmawiali z sobą od rana. - Ale ona wyzdrowieje? - Jeszcze nic konkretnego nie wiedzą, jednak wygląda już lepiej. - To było serce? - Nie bardzo się orientuję. Wygląda, jakby cały jej organizm nagle się rozsypał. - Mówiłeś, że ostatnio przechodziła chemioterapię? - Wszystko na raz: rak, chemia, utrata jedynej córki, do tego absolutny brak spokoju, który pomógłby jej wyzdrowieć. Sylwię zatrzymano na noc na oddziale intensywnej terapii - była przytomna, ale pod wpływem środków uspokajających. Zuzanna została w szpitalu; Matthew podziwiał zarówno jej zimną krew, jak i profesjo- 298 nalizm, którego przedtem nie dostrzegał. Nie miał pojęcia, czemu właściwie od początku tak jej nie lubił. On też został - częściowo z niejasnego poczucia obowiązku, lecz przede wszystkim dlatego, że chciał tu być, ze względu na samą Sylwię, oczywiście, a także trochę przez pamięć Karo. I nawet... choć to czyste szaleństwo, ze względu na Flic. Widział w jej