oszust, wielki krętacz?

  • Tacjana

oszust, wielki krętacz?

27 February 2021 by Tacjana

Starała się zdusić w sobie litość dla mężczyzny, który ją spłodził. Zbyt wiele lat próbował zniszczyć jej życie. - Chodźmy stąd - powiedziała do Nevady, który właśnie przechodził obok donic z bujnie kwitnącymi roślinami. Samolot z Elizabeth miał wylądować na ranczu w ciągu godziny. - Ja poprowadzę. Nevada nie spierał się z nią. Minęli różany ogród. Wsiadł do cadillaca, na fotel dla pasażera, i włożył okulary przeciwsłoneczne. Shelby ruszyła z miejsca, wzniecając obłok kurzu; jechała, nie zważając na dozwolone prędkości, pokonywała zakręty szybciej, niż nakazywały przepisy. - Wciąż masz ciężką nogę - zauważył, kiedy wjechali na wzniesienie tuż przed zakrętem na północ, na obrzeżach miasta. - Przestraszony? - zapytała, zerkając na niego. - Twoją jazdą? - Uśmiechnął się rozbawiony. 182 - Całą tą historią z Estevanami. - Nie boję się o siebie. - Przechylił głowę i spojrzał na nią znad okularów. - Co? Martwisz się o mnie? - prychnęła. - No, to się nie martw. Jestem dużą dziewczynką. Daję sobie radę. Nic na to nie odpowiedział. Odwrócił się i patrzył na okolice przez upstrzoną owadami szybę. Rozpędzony samochód mijał ciągnące się kilometrami ogrodzenie, połacie suchej trawy, sosnowe i dębowe zagajniki, pięknie rozświetlone promieniami porannego słońca. Na nawadnianych przez kanały i rozpryskiwacze łąkach pasło się bydło i konie. Shelby czuła się tak, jakby ktoś związał jej żołądek na supełki. Kiedy skręcili na drogę prowadzącą do rancza, wybiegła myślami w najbliższą przyszłość. Co będzie, jeśli Elizabeth znienawidzi ją od pierwszego wejrzenia? Albo jeśli Maria będzie miała do niej żal. A jeśli... och, do diabła, nieważne. Jakoś uda jej się dogadać z własnym dzieckiem, ale układ z Nevada to co innego. On może nie być biologicznym ojcem Elizabeth. Spójrz prawdzie w oczy, Shelby, ta dziewięcioletnia dziewczynka mogła zostać spłodzona przez Rossa McCalluma. Zacisnęła palce na kierownicy. To absolutnie niemożliwe. Bóg nie byłby tak okrutny. Nie teraz, kiedy zaszła tak daleko. Przejechała przez bramę rancza; prawie nie zwolniła, kiedy dotarła do głównego budynku i przybudówek, do miejsca, w którym dziesięć lat wcześniej dopadł ją Ross. - A więc cały ten czas była w Galveston? - zagadnął Nevada. - Tak. - Shelby kiwnęła głową i zmniejszyła prędkość. - Według Lydii. - A twój ojciec kupił milczenie Lydii - uściślił Nevada, kiedy podjeżdżała pod szopę z narzędziami. - W zamian za prawo pozostania w tym kraju i pracy dla niego, Lydia i wszyscy inni, którzy wiedzieli o dziecku, musieli udawać, że Elizabeth zmarła. - Tak to mniej więcej wygląda. - Miły gość z tego twojego ojca. - Zawsze taki był - odparła szyderczo Shelby, kiedy zatrzymała wóz i zgasiła silnik. Wysiadła z już mocno nagrzanego cadillaca i poszła cementową drogą do drzwi domu, z którego przed wielu laty wykradła kluczyki do pikapa ojca. Poranna bryza owiewała kaniony, a wokół pasło się bydło i konie. Jeb Wilkins, który dozorował pracę na ranczu, przywitał Shelby na frontowym ganku. Nigdy nie lubiła tego człowieka; pamiętała go z czasów, gdy był zwykłym robotnikiem i, wraz z Rossem McCallumem, ślinił się na jej widok, wygadywał świństwa za jej plecami i naśmiewał się z „księżniczki” sędziego. Tamtego wieczoru grał w karty z Rossem McCallumem. Shelby lekko zacisnęła wargi. Tego ranka Jeb był ugrzeczniony. - Dzień dobry, Shelby - powiedział, obnażając w uśmiechu pożółkłe zęby. - Jeśli chcesz, mogę podjechać z tobą do lądowiska - zaproponował. - Nie ma potrzeby - odparła, kiedy wręczał jej kluczyki, a potem wskazała furgonetkę z ponadwymiarową szoferką. - Jeżeli jesteś pewna... - Całkowicie. - Ja tylko chcę pomóc. 183 - Pani da sobie radę. - Nevada zmierzył mężczyznę surowym spojrzeniem. - W porządku. W takim razie otworzę bramę. - Jeb skinął głową. Shelby chwyciła leżące na jego wyciągniętej dłoni klucze, podeszła do dużej furgonetki i wsiadła za kierownicę.

Posted in: Bez kategorii Tagged: surowe jajko, ola kaczyńska, ewelina cnota,

Najczęściej czytane:

śmy trochę od tematu. Przyjechałaś do mnie na wakacje, a ja dotąd nie dałam ci chwili wytchnienia. Okropna ze mnie egoistka. ...

- Nie mów tak! Przyjechałam, żeby ci pomagać - zaprotestowała, czując, że rozmowa toczy się w złym kierunku. - Niezupełnie. Przyjechałaś, bo jesteśmy przyjaciółkami. Dlatego zrób mi przyjemność i weź sobie wolny dzień. Odpocznij, nabierz sił, naciesz się morzem i świeżym powietrzem. Zapewniam cię, że Ed to doskonały towarzysz takich eskapad. Zobaczysz, że już po pięciu minutach zapomnisz o bólu głowy. - A kogo boli głowa? - zainteresował się Edward, wchodząc do pokoju. ... [Read more...]

Aleca własnemu losowi, ...

lecz dał jej jednoznaczny rozkaz. No i widziała już przedtem, jak potrafił radzić sobie z wrogami... Kiedy całą chatę wypełnił szczęk broni, ona mocowała się z końskimi cuglami i ... [Read more...]

, a teraz ...

proponował, żeby spędziła z nim noc. - Nie zrobię ci krzywdy, obiecuję. Powoli skinęła głową. - Rozumiem więcej, niż sądzisz, wierz mi. Domyślam się, że jakiś nędznik z Yorkshire ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 autonaprawy.zgora.pl

WordPress Theme by ThemeTaste