ile trwa ciaza u kotki
- Przepiękna. - Kto by pomyślał, że w sercu tętniącego życiem miasta istnieje taka oaza spokoju i harmonii. Pia przez chwilę przyglądała się fontannie. - Ale twój tata powiedział, że nie można iść dalej niż do fontanny. Więc może zawróćmy i... Gdzie się podział Paolo? Nagle rozległ się plusk. Odwróciła się i serce jej zamarło. - Paolo! Paolo! Chłopczyk leżał w fontannie, buzią w wodzie. Poły żółtego sztormiaka unosiły się na powierzchni, a nóżki i rączki dziecka leżały nieruchomo. R S ROZDZIAŁ SZÓSTY Pia wskoczyła do fontanny. Serce biło jej jak oszalałe. Boże, proszę cię, nie pozwól mu umrzeć! Nie mogła opanować drżenia rak. Przecież to niemożliwe, żeby tak szybko się utopił. Minęło zaledwie kilkanaście sekund. Pociągnęła za sztormiak. Paolo podskoczył jak piłka, śmiejąc się do rozpuku i chlapiąc na nią wodą. - Oszukałem cię! - krzyczał radośnie, uszczęśliwiony i uśmiechnięty od ucha do ucha. Pia usiadła w wodzie. Nie zważała, że jest przemoknięta do suchej nitki. Zamknęła oczy. - Paolo, śmiertelnie mnie przeraziłeś. Proszę, nigdy już tego nie rób. - Przecież to było śmieszne! Myślałaś, że wpadłem! - Paolo! - tuż za nimi rozległ się donośny, surowy głos Federica. - Natychmiast wyjdź z wody! Rozumiesz? Zaskoczony chłopiec znieruchomiał. Najwidoczniej nie spodziewał się, że ojciec przyłapie go na tym żarcie. Popatrzył na Pię i powoli ruszył do brzegu fontanny. Z zaczerwienioną buzią podszedł do ojca. Książę patrzył surowo. - Paolo, zapamiętaj sobie, nigdy, pod żadnym pozorem R S nie wolno ci wchodzić do fontanny - rzekł głosem nieznoszącym sprzeciwu. - Ja tylko chciałem nabrać signorinę Renati. - Chłopcu zbierało się na płacz, ale zdołał powstrzymać łzy. - To było fajne. - To było niebezpieczne, a nie fajne. Poza tym - Federico przeniósł spojrzenie na Pię, a Paolo uczynił to samo - dla signoriny Renati jesteś fajny i tak, nie musisz nic robić. Więc koniec z takimi sztuczkami. Rozumiesz? Chłopczyk pociągnął nosem i odsunął z buzi ociekające wodą włosy. - Tatusiu, przepraszam, że byłem niegrzeczny. Nigdy więcej nie będę - zapewnił ze skruchą. - No już dobrze, w porządku. - Federico pogłaskał chłopca po mokrej głowie. - Jesteś taki mokry, że zaraz się przeziębisz. Wracamy do domu. Musisz się przebrać w suche rzeczy. - Naprawdę musimy iść? Federico uniósł brew. To wystarczyło, by chłopiec